Od kwietnia do października gracze organizują sobie wzajemnie wolny czas z pożytkiem dla zdrowia. Jak to się robi? Nadzwyczaj prosto − przychodzi się na boisko w niedzielę o 18.00 i gra. Ile to kosztuje? Nic, bo niby dlaczego ma kosztować? Organizatorzy rozwiewają mity, które powszechnie utarły się w polskiej rzeczywistości. Jednym z nich jest przeświadczenie, że gra musi kosztować, bo trzeba wynająć obiekt sportowy i zorganizować ludzi. Zapominamy jednak o tym, że każda szkoła mała czy duża ma boisko. Kiedy placówka przestaje funkcjonować (godziny popołudniowe) boisko należy do lokalnej społeczności. To miejska przestrzeń publiczna, tak samo jak np. park. Nikogo nie trzeba pytać o pozwolenie na wejście na boisko, tak samo jak nie trzeba prosić o zgodę na korzystanie z publicznych terenów zielonych (skwerów, parków). „Boiska są nasze!” przekonuje Marek Kuszneruk. Gdy korzystamy z nich zgodnie z regulaminem obiektu, nie łamiemy prawa.
[ . . . ]