Jest duże prawdopodobieństwo, że Edward de Bono stworzył wszystkie narzędzia myślenia podczas majsterkowania. Być może zauważył, że pewne narzędzia są lepsze lub gorsze, a inne są zupełnie nieprzydatne podczas wykonania konkretnych czynności. Kiedy chcesz wbić gwóźdź w deskę, możesz wykorzystać młotek lub coś innego, twardego i odpowiednio dużego, co pozwoli na ulokowanie rzeczonego przed- miotu w zaplanowanym miejscu. Nieco inaczej sprawa wygląda, gdy chcesz wbić gwóźdź w betonową ścianę. Młotek może okazać się mało skutecznym narzędziem. Młotek nie przyda się także wtedy, gdy będziesz chciał naprawić cieknący kran, przykręcić obluzowaną śrubkę, przetkać zlew lub skleić rozbity talerz. Morał z tego taki, że nie każde narzędzie jest odpowiednie dla rozwiązania określonego problemu. Tak samo jest z myśleniem. Każdy z nas myśli i jest przekonany, że myśli dobrze i ma rację. Jak zareagujesz na py tania: jakich narzędzi myślowych używasz? Czy zmieniasz narzędzia myślenia w zależności od problemu? Takie pytania najprawdopodobniej wywołają ogromne zdziwienie i, w najlepszym wypadku, życzliwe popukanie się w głowę. Tymczasem, czy nie jest tak, że wobec większości problemów używasz przeważnie myślowego młotka lub myślowej wiertarki, albo, inaczej mówiąc, chodzisz w jednym tylko kapeluszu? (o kapeluszach myślowych pisałam w numerze 6 „Edukacji Zdrowotnej”) Mamy tendencję do myślenia rutynowego, reaktywnego, uwzględniającego niewiele możliwości. Niektórzy są z natury kreatywni, inni mniej. Na szczęście, kreatywność można rozwijać tak samo, jak sprawność fizyczną. Im więcej ćwiczymy, tym lepiej się czujemy i piękniej wyglądamy. Tak samo jest z myśleniem. Ćwicz więc swoje myślenie! Poruszaj głową! Rozruszaj leniwe komórki! Pogimnastykuj się! Daj sobie szansę!
[ . . . ]