W świecie kultury fizycznej można często spotkać się ze stwierdzeniem, że „siła jest matką”. Trudno się z tym nie zgodzić, ponieważ wielu uznanych ekspertów przytaczających wyniki badań naukowych podpisuje się swoim autorytetem pod takim stwierdzeniem. Przecież bez odpowiedniego impulsu siły nie byłoby możliwe wykonanie żadnego, nawet najprostszego ruchu. Nie wspominając już o złożonych ćwiczeniach. Błędem jednak byłoby rozpatrywanie siły wyłącznie pod kątem jej „poziomu maksymalnego”. Czy skoczek narciarski powinien dobierać ciężary tak samo jak zawodnik trójboju siłowego? Intuicja słusznie podpowiada nam, że niekoniecznie. Dlatego na poziomie zawodowym rozpatruje się poziom siły optymalnej, zakresy ruchów, balans mięśniowy, zdolność ich relaksacji, a także prawidłową sekwencję ich rekrutowania w danym ruchu. Wszystkie te złożone parametry wymagają sprawnego systemu sterowania. I tu musimy odwołać się do koordynacji ruchowej. Jestem daleki od twierdzenia, że jest ona nadrzędna względem kondycyjnych zdolności motorycznych, należy jednak pamiętać, że zarówno koordynacyjne, jak i kondycyjne zdolności motoryczne uzupełniają siebie nawzajem. Odwołajmy się do analogii komputera. Może być zbudowany z najlepszych podzespołów, ale bez oprogramowania wykorzystującego ich możliwości staje się bezwartościowy. Podobnie w przypadku, gdy najlepsze oprogramowanie wykorzystamy do sterowania przestarzałymi podzespołami. Efekty będą mierne, a jego potencjał się zmarnuje. Jeżeli chcesz, żeby Twoi uczniowie umieli w życiu codziennym wykorzystywać możliwości swojego ciała w optymalny sposób, nie możesz poprzestać jedynie na kształtowaniu kondycyjnych zdolności motorycznych. Musisz jednocześnie zadbać o element sterujący – koordynację ruchową. Postaram się pokazać, że to relatywnie łatwe zadanie, które z różnych względów bywa często zaniedbywane. Nawet w profesjonalnym sporcie.
[ . . . ]