Oczywiście są ćwiczenia, które wykonujemy z ochotą, bo lubimy grać w piłkę lub coś innego, ale sport to również bieganie, skakanie, fikołki, pompki, przysiady, drążek i tym podobne, a to już niekoniecznie „ciągnie” młodzież. Jednak bywa też tak, że to, co na lekcji WF-u wydaje się nie do zrobienia, w momencie zagrożenia przyszłoby z łatwością, ponieważ sytuacja wyzwoliłaby potrzebną adrenalinę do nadzwyczajnych reakcji, czyli po prostu do przeżycia. Gdy goni nas pies potrafimy przeskakiwać rowy i wysokie przeszkody. Wdrapujemy się wysoko na drzewo lub skaczemy daleko jak pantery. Gdy mówimy o szkole i lekcji WF-u, to często pojawia się mały problem… Jak w szkole – nie wywołując sytuacji zagrożenia – zmotywować uczniów do działania, skoro nie odczuwają w tym momencie potrzeby wykonywania takich ekstremalnych i nielubianych ćwiczeń?